Światła szarego mercedesa wyłaniają się z porannej mgły. Za kierownicą siedzi człowiek, który ma jeden cel – zabić jak najwięcej ludzi. Dlatego wciska gaz do dechy i wjeżdża w tłum zdesperowanych bezrobotnych, którzy od świtu czekają, aby dostać pracę. Zabija ośmioro z nich, rani piętnaścioro. I nabiera ochoty na więcej – o wiele, wiele więcej – ofiar…